main
side
curve
  1. In Memory of LAJ_FETT: Please share your remembrances and condolences HERE

FanFiction: Final Ecstasy

Discussion in 'Archive: Poland' started by Mefistofeles, Jun 8, 2004.

Thread Status:
Not open for further replies.
  1. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    Final Ecstasy by Mefi :)
    Oto pierwsze dwa rozdzialy, ktore napisalem w roznych odstepach czasu. Mimo, ze jest to dopiero moja druga publikacja (na FFP pierwsza), to nie jest to moj pierwszy taki tekst i mam nadzieje, ze spodoba sie Wam. Niestety pojawienie sie dalszych rozdzialow nie nastapi szybko, ale postaram sie.

    01.

    Kiedy mistrz Yo-deck? wrzucal wlasnie kredyt do automatu z kawa, zeby moc sie napic pierwszej lury tego dnia, nic nie zapowiadalo tego, co mialo sie wydarzyc. Nic - zadnych wibracji oslawionej Mocy, zadnych przeczuc..., cholera, nawet stare kosci nie daly o sobie znac ! W kazdym razie mistrz stal przy tym cholernym automacie, ktory wlasnie polknal mu kolejnego kredyta i walil w niego z calej sily swoja stara drewniana laska krzyczac w nieboglosy.
    - Moje !! Moje !! Oddawaj przekleta puszko !!!
    Poniewaz automat z kawa stal w centralnym punktcie holu w budynku, w ktorym miescila sie slynna Rada Yeti, ludzie (i nie tylko) szybko zaczeli sie zbierac wokol i z usmiechem na ustach obserwowali zmagania Yo-decka? z maszyna. Niestety nie bylo w tym nic dobrego, poniewaz zachowanie mistrza idealnie nadawalo sie na przyklad ?jak nie nalezy robic?, tym bardziej, ze przygladalo sie temu coraz to wiecej mlodych padywanow. Pol biedy, ze mistrz klal, tlokl automat ile sie dalo i przy tym robil z siebie totalnego kretyna, ale kiedy wyjal swoj miecz swietlny i poczal nim wymachiwac na wszystkie strony kryczac przy tym, ze rozwali to pudlo w drobny mak bylo to za duzo nawet dla tak tolerancyjnego czlowieka, jakim byl Macie Wiatru - takze legendarny mistrz Yeti. Macie Wiatru wlasnie wrocil z wakacji, ktore spedzil na Tatooine (to taka odlegla planeta - far, far away) i przygladal sie temu, co wyprawia Yo-deck?, a kiedy ten chwycil za miecz postanowil z miejsca interweniowac, poki nie bylo za pozno. Tak wiec kiedy Yo-deck? juz mial zadac decydujacy cios zielone ostrze jego miecza swietlnego zostalo nagle powstrzymane przez ostrze jarzace sie purpura. I tak oto male widowisko zamienilo sie w show, poniewaz Yo-deck? w przyplywie gniewu nie chial tudziez nie potrafil powstrzymac sie od zadzy odzyskania swojego cennego kredytu i zaczal nawet odgrazac sie Macie Wiatru.
    - Moj !! Moj !! Nie dostaniesz go, jest moj !! To moj ssskarb !!!
    W tym momencie MW zauwazyl w oczach Yo-decka zlosc i nienawisc tak wielka, ze nie powstydzilby sie jej nawet Sith, a poniewaz nie bardzo wiedzial o co poszlo postanowil ostudzic na chwile mistrza i gdy ten chwilowo nie patrzyl uzyl Mocy i przywalil Yo-deckowi automatem prosto w plery. Mistrz upadl, jego miecz potoczyl sie i wpadl do lezacej niedaleko studzienki odplywowej przecinajac przy tym jej wlaz, a co za tym idzie przyczyniajac sie do utoniecia dwoch stojacych na niej adeptow sztuki Yeti, ktorych to cial do dzis nie znaleziono (kto wie, co tam plywa?). Macie Wiatru przystanal, spojrzal na Yo-decka i schowal swoj miecz. W tym momencie wiara powrocila do swoich poprzednich zajec kompletnie tracac zainteresowanie cala sytuacja poza kilkoma padywanami, ktorzy bezskutecznie probowali wydostac swoich kolegow ze wspomnianej juz studzienki, ale i oni po kilku minutach dali sobie spokoj. Wsrod resztek rozpaczy malujacej sie na ustach odchodzacych uczniow:
    - Ale on byl mi winien 1000 kredytow, chlip !!
    - No juz dobrze, nie placz - uzyj Mocy...
    i nielicznych uwag ze strony co poniektorych:
    - Najbardziej podobalo mi sie, gdy skakal po automacie, wygladal wtedy jak maly rozwscieczony gremlin, hyhy !
    stal mistrz Macie Wiatru, ktory mimo iz zagral nie fair i nie byla to nawet prawdziwa potyczka czul sie nieco dumny, w koncu pokonal samego Yo-decka. Usmiechnal sie lekko, ale zrobil to tak, zeby nikt tego nie widzial (choc i tak wszyscy wiedzieli, co sobie myslal), po czym wzial na ramie ogluszonego mistrza oraz swoje walizki i udal sie na sam szczyt wiezy - siedziby Rady Yeti, aby wspolnie z innymi Yeti ropatrzec cala sytuacje.

    02.

    Kiedy wszystko, co Macie Wiatru mial w rekach runelo na podloge (razem z mistrzem Yo-deckiem oczywiscie) w momencie, gdy on sam sie potknal, ci z Rady, ktorz
     
  2. Darth_Fizyk

    Darth_Fizyk Jedi Knight star 5

    Registered:
    Jul 10, 2003
    hihihi.... :D
    Bardzo fajne i smieszne opowiadanko :)
    Wielki plus za to, ze humor nie jest zbudowany na napojach wyskokowych :)
    Czekam na wiecej :)
     
  3. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    03.

    Macie Wiatru i mistrz Yo-deck wlasnie siedzieli na swoich miejscach i pili kawe, kiedy Ajden Tam konczyl akurat zdawac raport z ostatniej misji.
    - No i wlasnie wtedy go udusilem.
    Ajden Tam rozejrzal sie czekajac na jakas odpowiedz, pochwale albo nagrode, jednakze wszyscy wokol, oprocz psychicznie wyczerpanego MW i Yo-decka, pospali sie, tak wiec jedyne, co Ajden uslyszal bylo ciche chrapanie oraz jeki Pluj-kona, ktorych tu jednak nie opisze, aby nie gorszyc nieletnich*.
    Ajden Tam spojrzal na Ya-dde, ktora niewruszona dalej sluchala muzyki (a moze nie zyla ?), po czym skierowal swoj wzrok na MW. MW wygladal na skacowanego, a mistrz Yo-deck jak skacowany mistrz Yo-deck, jednak niezrazony tym Ajden zagadal do niego.
    - Mistrzu Wiatru, skonczylem.
    MW spojrzal na niego i mimowolnie powiedzial: ?Dzieki Bogu?. Zaraz jednak szybko poprawil to na ?Bardzo dobrze, swietna robota?, co zdawalo sie zadowalac Ajdena.
    - Mamy dla ciebie i dla twojego podajwana...nowa....misje - MW przerwal, gdyz nie mogl nigdzie dostrzec Himpa. Spytal wiec:
    - Gdzie twoj uczen, mistrzu Ajden ?
    Ajden spojrzal za siebie, jednak odpowiedzial od razu, jak gdyby odpowiedz mial wypisana na reku.
    - Pewnie poszedl po cipesy, mistrzu - odrzekl spogladajac na reke Ajden.
    - Przepraszam, po co poszedl ? - zdziwil sie MW
    - Po cipesy, sire - odparl Tam - To taka odmiana cipsow.
    - Nie mow do mnie sire, synu i co to u licha sa cipsy ? - odwarknal MW
    - Czipsy, chrupki mistrzu.
    - Aaaa, no to trzeba bylo tak od razu - usmiechnal sie, zadowolony z tego, ze zrozumial, MW - A na co mu czipsy ?
    - On je jada, mistrzu - odparl Tam.
    - Dobra, niewazne. Mamy dla was nowa misje, ktora jest niezmiernie wazna dla calej Rady Yeti i dla calej galaktyki.
    - Ale ja za 7 dni odchodze na emeryture, mistrzu - rzekl Ajden - Nie mozecie przydzielic mi teraz nowej misji.
    - Mozemy - odparl MW - A co wiecej, macie na nia tylko 3 dni, wiec musicie sie spieszyc.
    Ajden Tam westchnal, gdyz wiedzial, ze nie ma wyboru.
    - Co to za mistrza, misjo ?
    - He ? - zdziwil sie Yo-deck, ktory niniejszym odezwal sie po raz pierwszy
    - To znaczy co to za misja, mistrzu ? - poprawil sie Ajden.
    - Widzisz tego tam, w rogu ? - spytal MW wskazujac reka na Otasa
    - Ta kupe klakow ? Widze.
    - To jest Otas. Otas jest ksieciem jakiegos plemienia wookiech i za 3 dni ma zostac ichniejszym krolem. Musicie odstawic go na jego ojczysta planete i przy okazji odzyskac moje dwie zaginione walizki i wykrasc pewna recepture od niesmiertelnej Wladczyni Smokow. Nie ukrywam, ze misja jest niebezpieczna. Moze nawet smiertelnie niebezpieczna...- MW spojrzal na przerazona twarz Ajdena Tama i ciagnal dalej - Otasa juz nie raz probowano zabic, Wladczyni Smokow jest grozna i ma wielu wiernych i mniej wiernych slugusow, receptura jest scisle strzezona, a walizki zgubilem w Polsce, ale jestescie aktualnie najlepszymi ludzmi do tej roboty.
    - Nie zdazymy w 3 dni, mistrzu - odparl zrozpaczony Ajden - Tym bardziej, ze nie wiem, kiedy wroci Himpo.
    - Tak...a przy okazji, to czemu nawywasz go swoim podajwanem ? Przeciez uczniow nazywamy padywanami.
    Ajden zamyslil sie - Serio ? - spytal - Moj byly mistrz zawsze uzywal okreslenia podajwan.
    - A kto byl twoim mistrzem ?
    - And'Aral, sire.
    - Juz mowilem, zebys nie mowil do mnie sire - warnal MW - A And'Aral ma wade wymowy. Nie wiedziales ?
    Ajden zaczerwienil sie, a MW sie zamyslil na cale 5 minut. Wtedy mistrz Yo-deck sie odezwal.
    - Na odstawienie Otasa macie tylko 3 dni. Biorac pod uwage, ze nigdy nie widzialem go w stanie innym niz sen, nie powinniscie miec z nim problemow. Z pozostalymi zadaniami musisz zdazyc przed emerytura, bo inaczej nie wyplacimy ci skladek. Zrozumiano ?
    - Tak, mistrzu - rzekl Ajden.
    - Aha, i jeszcze jedno - wysapal Yo-deck - Gdybys mogl kupic mi jeden z tych duuuzych batonikow, to bylbym wdzieczny.
    - Ten z muszkami w srodku ? - zdziwil sie Ajden
    - Tak, ale nie ten z polewa z banthy, tylko ten z kawalkami mynockow w srodku.
    - Sprobuje, mistrzu.
    - Nie ! - wrzasnal Yoda - Zrob to albo nie ! Nie ma probowania !
    - Dobrze - odparl speszony Ajden
     
  4. Jag__Fel

    Jag__Fel Jedi Padawan star 4

    Registered:
    Feb 8, 2004
    dobre wiecej :p
     
  5. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    jak znajde czas, to pewnie, ze bedzie wiecej - cierpliwosci :)
    Ale ciesze sie, ze sie spodobalo
     
  6. Darth_Fizyk

    Darth_Fizyk Jedi Knight star 5

    Registered:
    Jul 10, 2003
    Maf, kongratulacje :) zapowiaa sie coraz ciekawiej :) czekam na wiecej :)
     
  7. Jag__Fel

    Jag__Fel Jedi Padawan star 4

    Registered:
    Feb 8, 2004
    Chcialem zuwarzyc iz Mefi sie leni. i to okrutnie :p ZADAMY WIECEJ WIECEJ (ale naprawde wiecej) ;)
     
  8. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    Mefi sie nie leni, tylko nie ma czasu. Ale spokojnie, kolejne 2 rozdzialy juz niedlugo
     
  9. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    krotki rozdzialik, stanowiacy niewielki prolog do nieco dluzszego rozdzialu 5, ktory kiedys tam sie pojawi :)

    04.
    Prom podlecial i wsiedli do niego wszyscy. Wszyscy procz Otasa, ktorego to Ajden Tam znowu zapomnial zabrac. Znowu wiec trzeba bylo zatrzymywac prom, zawracac go i meczyc sie z ta kupa klakow, tak jak to mialo miejsce w metrze, godzine temu. Jednak tym razem odbylo sie to na tyle szybko, ze nawet nikt ich nie pobil. Moze mialo to zwiazek z tym, ze lecieli sami ? W kazdym razie po zabraniu Otasa prom ponownie ruszyl w podroz. Ajden Tam spojrzal na swoj intergalaktyczny zegarek, ktory wygral kiedys od niejakiego Kirka, gdy grali w rozbieranego pokera. Na wykonanie misji mieli dokladnie 3 dni, 8 godzin i 48...ops! 47 minut.
    - Zostalo nam dokladnie 3 dni, 8 godzin i 47...ops! 46 minut na wykonanie misji - powiadomil Ajden swojego padywana, jednak w odpowiedzi uslyszal tylko chrupanie.
    - Znowu kupiles XXL ? - spytal Ajden
    - Hmmmhmm - odrzekl Himpo jedzac
    Ajden nie kontynuowal rozmowy, gdyz wiedzial, jaki bedzie jej przebieg. Tymczasem prom mijal kolejne asteroidy i gwiazdy na swej drodze.........................................................................................................................................................................................................wciaz mijal..........................................................................................................................................................................................................................................................................i mijal...........................................................................................................................................................................mijaja dni, miesiace, mija rok......................................................................... W koncu dotarli na miejsce swojego pierwszego zadania - do Polski. Tu mieli odzyskac bagaze MW, a takze zlokalizowac swoj kontakt, ktory powie im, jak dotrzec do Wladczyni Smokow. Ich misja szybko sie jednak skonczyla, gdyz tuz po ladowaniu ktos zaje...eee...ukradl im cipesy i miecze swietlne, a jedyne walizki, jakie znalezli byly wypelnione blizej im nieznanym bialym proszkiem, za co musieli tlumaczyc sie celnikom. Takze ich informator zawiodl, a jedynymi osobami, z ktorymi udalo im sie nawiazac kontakt byli Rumuni, ktorzy zreszta dotkliwie ich pobili. Po tym incydencie szybko wyruszyli dalej. Na szczescie tym razem Ajden pamietal o Otasie, wiec nie musieli sie wracac.
    - Ile do konca misji - spytal Himpo swojego mistrza.
    - Zebym to ja wiedzial - odparl Ajden Tam - Ci wiesniacy zabrali mi moj zegarek !
    Himpo juz mial cos powiedziec, kiedy zatrzymal ich jakis obcy statek, a tuz po chwili dostali tajny faks o lokalizacji siedziby Wladczyni Smokow. Okazalo sie, ze musieli wracac. Do konca misji pozostaly 2 dni, 17 godzin i 24...ops! 23 minuty...
     
  10. Darth_Fizyk

    Darth_Fizyk Jedi Knight star 5

    Registered:
    Jul 10, 2003
    zaraz, to ile wkoncu minelo? lata, czy jeden dzien? :D :p No i krotko o ich przygodach na Ziemi :p
     
  11. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    Przeciez napisalem, ze wracaja :D
    A minal dzien - ech, Fizyk :D
     
  12. Kirtan_Loor

    Kirtan_Loor Jedi Youngling star 2

    Registered:
    Jul 1, 2003
    Muszê powiedziec ze wiecej niz niezle, a humor smaczny i smieszny :)

    Mefi jedno pytanie. To stwierdzenie: ?Przemalujcie go na zolto?. Dokladniej chodzi mi o slowo zolto. Czy jest to zwykla literowka, czy zapozyczenie?
     
  13. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    ekhm, jaka literowka, skoro nie ma tu polskich liter ?
     
  14. Kirtan_Loor

    Kirtan_Loor Jedi Youngling star 2

    Registered:
    Jul 1, 2003
    Nie no dobiles mnie teraz. To wg ciebie zolto [zo³to] to poprawna pisownia?? ;))

    Edit:
    Widze ze mowimy o dwoch roznych kolorach Mefi ;))))
    Ja mowie o zlotym [zùotym] a ty zoltym [ýóùtym]. A moje skojarzenie podyktowane bylo tym ze w jednej ksiazce Pratchetta autor umyslnie uzyl slowa zolto zamiast zloto ;)
     
  15. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    Chryste !!! To nie mozna bylo tak od razu ??
    Zolty to zolty - tyle
     
  16. Kirtan_Loor

    Kirtan_Loor Jedi Youngling star 2

    Registered:
    Jul 1, 2003
    Hehehe
    No coz bywa;)

    Tak na marginesie, zauwazyles, ze te same polskie literki zamienily sie w rozne krzaczki w zaleznosci od wyrazu? :)
     
  17. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    heh - czemu tak ?
     
  18. navar

    navar Jedi Youngling star 2

    Registered:
    Dec 25, 2003
    Mefisto: zaje... teksty!! Czekam na nastepne rozdzialy i oby bylo ich duzo duzo wiecej... :D
     
  19. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    05.
    Ladowanie. Rumuni. Skini. Swiadkowie Jehowy. Datki na biednych. Zgubienie Otasa. Demonstracja uliczna. Policjanci. Izba wytrzezwien. Psychiatra. Ucieczka. Poszukiwania odholowanego promu. Trening Mocy na strazniku parkingowym. Start promu. ?Jakis debil spuscil nam benzyne !!?. Awaryjne ladowanie. Rozbicie promu. Szpital. Lekarze. Pielegniarki (nawet ladne). Ucieczka. Poszukiwania resztek promu na zlomowisku. Skini. Rumuni. Datki na biednych. Demonstracja. Swiadkowie Jehowy. Pijacy. Cpuni. Policja. Izba wytrzezwien. Psychiatra. Zaklad dla oblakanych. Spotkanie lacznika po praniu mozgu i lewatywie. Spotkanie Sarah Connor - tylko po lewatywie. Spotkanie Jacka Nicholsona. Ucieczka. Dotarcie do przystanku. Autobus. Kanar. Policja. Wiezienie. Izba wytrzezwien. Psychiatra. Zaklad dla oblakanych po ucieczce Sarah Connor. Ucieczka. Stadion. Chinska mafia. Rosyjska mafia. Znalezienie mieczy swietlnych. Zorientowanie sie, ze to tylko zabawki. Znalezienie Otasa po obnizonej cenie. Biedni. Skini. Rumuni. Ucieczka. Bezpieczne (?) dotarcie do lokum Wladczyni Smokow*.
    Wrota otworzyly sie i Ajden Tam wpelz do srodka ciagnac za soba Himpa i, resztkami Mocy, Otasa. Drzwi otworzyl im nie kto inny, jak <tamtamtaramtatam> Lotr Bart znany takze jako Lord Bark Bark albo Artur Barcis. No wiec, Bart zmierzyl ich wzrokiem i rzekl:
    - 1.83m i 1.75m, a dis lan kudlaty zgola 2 metry.
    Lorda Barka przepelnila duma (i uprzedzenie), za to zmeczony Ajden tylko wybakal:
    - Ze co ?
    - Zmierzylem jul wzrokiem - odparl zirytowany Bart, po czym zatrzasnal wrota. Po chwili otworzyl je, gdy okazalo sie, ze nieznacznie przycial sobie...swoje zolte wlosy.
    Potem zaprowadzil ich na pokoje, tzn. poszedl z nimi w glab tego ponurego...tej ponurej jaskini, jaka to okazala sie siedziba WS (Wladczyni Smokow, zeby nie bylo niedomowien !). Kiedy doszli do najwiekszego hmm wylomu w skale oczom ich ukazal sie las...eee...tzn duzy wylom w skale posrodku ktorego ulokowany byl basen, w ktorym kapalo sie mnostwo niewolnic i niewolnikow. Nieco dalej stal sporych rozmiarow grill, idealnie komponujacy sie z wnetrzem, a niedaleko niego sporych rozmiarow stol z duzymi ilosciami jadla, w tym takze cipesow, na ktorych to widok Himpo ozywil sie nieco. Przy stole siedzialo kilku podejrzanych osobnikow, a byli to Le Ru - czlowiek, ktory wygladal jak Yeti, ale w rzeczywistosci byl Lowca Glow i innych czlonkow; Ksian - kolejny Lowca zajadajacy sie aktualnie budyniem owocowo-warzywnym; oraz grozny Darl Fizio, ktorego wszyscy wokol uwazali za najgorszego drania w calej galaktyce, a ktory aktualnie zaczytywal sie w powiesci ?W 80 dni dookola Mimban?. Tuz obok nich siedzial osobnik najbardziej sie z nich wszystkich wyrozniajacy, bowiem wygladem przypominajacy Kaczora i to Kaczora Donalda. Nic w tym jednak smiesznego, gdyz Kaczor ten, Mefistem zwany (a co, mysleliscie, ze swoja ksywke tez zmienie ? :p) wygladal bardzo groznie, a do tego byl piekielnie przystojny i wysportowany (no, ba !). Wszyscy sie go bali, gdyz w przeszlosci powiazany byl plomiennym romansem z WS (nie mylic z SW), a teraz, mimo iz romans dawno sie zakonczyl, byl czyms w rodzaju prawej reki Wladczyni. Mial takze chody u Ala-se-i zwanej Boginia, ktora aktualnie goscila w palacu, tj. w jaskini; oraz u Han Dzik - takze tu obecnej - przywodczyni polswiatka oraz udzialowczyni firmy Ciocia-Ola**. No wiec Mefisto siedzial obok bawiacych sie Lowcow i zujac wykalaczke w milczeniu przygladal sie wydarzeniom dziejacym sie na sali. A dzialo sie duzo. Oto bowiem WS, ktorej dosc pokaznych rozmiarow tron (nie mylic z Thonem, ktory pojawi sie pozniej) usytuowany byl dokladnie naprzeciw tego duzego otworu w scianie przez ktory wprowadzil ich do srodka Bark, przyjmowala do siebie nowa kaplanke i wlasnie zaczynala sie ceremonia wstapienia, ktora obserwowali wszyscy, a wiec:
    WS, po jej lewej rece siedzi Bogini, a po jej lewej rece niejaki Nawall+, ktory sklada sie, wraz z Thonikiem (przeciez mowilem, ze sie pojawi) siedzacym po jej prawej rece (Bogini nie WS) na osobista straz tejze. Z kolei po jej prawej rece (WS nie Bogini) siedzi Han
     
  20. Kaczor

    Kaczor Jedi Youngling star 2

    Registered:
    Dec 20, 2003
    Hehe, dobre a dla lubiacych polskie znaki, polecam:

    http://www.gwiezdne-wojny.pl/b.php?nr=94160

    bez tego myslalem ze pierwsze slowo to "(ua)dowanie" a nie "l(on)dowanie" :D
     
  21. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    06.
    Otas obudzil sie, co wprawilo Ajdena Tama i Himpa w oslupienie. Otas wstal, co juz w ogole wstrzasnelo nimi bardzo. Otas podszedl do sciany lochu i zaczal sikac, co nieslychanie wplynelo na psychike ich obu. A potem Otas zasnal tak, jak stal i wszystko wrocilo do normy.
    - No swietnie - skomentowal Ajden - Teraz bedzie go jeszcze trudniej nosic.
    Himpo nic nie powiedzial, tylko wyjal zza plecow paczke cipesow i zaczal jesc.
    - Skad to masz ? - zdziwil sie Tam
    - Zaje...wzialem ze stolu tej duzej sali...jaskini. - odparl niesmialo Himpo.
    - No tak, mozna sie bylo tego spodziewac.
    - Cipesa, sire ?
    - Nie mow do mnie sire ! - wzdrygnal sie Ajden, po czym spytal - Paprykowe chociaz ?
    - Nie, z pieczonej banthy.
    - A to nie chce.
    - Co sie stalo, mistrzu ? - zdziwil sie Himpo
    - Nie mow do mnie mistrzu !! - oburzyl sie Tam - Aaa, nie...mistrzu mozesz. A cipesow nie chce, bo sie odchudzam.
    W odpowiedzi Tam uslyszal tam tylko chrupanie Himpa i chrapanie Otasa. A moze bylo odwrotnie ?
    W kazdym badz razie nagle drzwi lochu otworzyly sie z hukiem i do srodka weszly trzy swinki. Wtedy Ajden obudzil sie zlany potem. Potem wstal i zobaczyl zajadajacego cipesy Himpa. Wtedy drzwi lochu otworzyly sie (ale tym razem bez huku) i do srodka wbiegla rozneglizowana dziewica. A poniewaz byl to ograny numer nikt sie nawet nie zdziwil, a Ajden znowu sie obudzil, lecz tym razem nie byl zlany. Spojrzal na Himpa, ktory odlewal sie pod sciana, a potem na Otasa, ktory zajadal cipesy w kacie, a potem znowu sie obudzil. A potem nie bylo ani Himpa ani Otasa, tylko sama rozneglizowana dziewica. Wtedy Ajdena obudzil Himpo, za co ten podziekowal mu niecenzuralna wiazanka slow*. Himpo nie przejal sie tym i wrocil na swoje miejsce, gdzie w spokoju otworzyl paczke cipesow. Wtedy drzwi lochu otworzyly sie piszczac przy tym niemiosiernie i do srodka wkroczyl dumnie znany juz wszem i wobec odkamieniowany Szedao Szajbus wraz z obandazowanym Bartem. Himpo czym predzej schowal paczke za plecy rozsypujac dookola cipesy, na ktore natychmiast rzucili sie osobnicy z celi obok - jakis czlowiek wrzeszczacy, ze nic nie widzi i jakis duzy kudlacz wrzeszczacy wszystko, tylko nie to, co jego poprzednik - jednakze szybko zostali uspokojeni przez Barta, ktory potraktowal ich swoimi bandazami. Wtedy Szajbus przemowil:
    - Jor hajnes, de WS chce was widziec. Szol tajm !
    - Oho, znowu zaczynaja - rzekl Ajden do Himpa - Ty ich rozumiesz ?
    - Nolp - odparl Himpo.
    Wtedy obaj dostali po lbach od Barta, jednak zdazyli mu zerwac kilka bandazy, ktore rzucili potem do celi obok. Bart chcial sie zemscic, ale Szajbus powstrzymal go.
    - Stoj, glupcze ! - warknal - De klin sie nimi tejk kier of !
    Bart powtrzymal sie, a wtedy z glebi lochu doszlo do ich uszu warczenie Otasa. Wszyscy podeszli blizej. Otas lezal na podlodze i warczal, a potem zaczal szczekac przewracajac przy tym lapami.
    - Lots rong z nim ? - zdziwil sie Szajbus.
    - Ee, pewnie znowu sni mu sie, ze jest malym pieskiem - rzekl Himpo do Ajdena.
    - Pamietasz wtedy w metrze ? - spytal Ajden.
    Himpo zaczal sie smiac, podobnie wybuchnal smiechem Ajden.
    - Pamietasz, jak rzucil sie na tamta staruszke i chcial ja zgwalcic ? Myslalem, ze sie zsikam !!
    Obaj zaczeli sie tarzac po ziemi i smiac.
    - Nawet mi o tym nie przypominaj !! - Himpo nie przestawal sie smiac.
    - A wlasnie, to mi remajnds... - wtracil Szajbus, ale smiech zagluszyl go kompletnie.
    - Klajet !! - wrzasnal Bart
    Ajden i Himpo uspokoili sie, ale tylko pozornie. Szajbus kontynuowal.
    - Lel, przypomnialo mi dis o moim litel problem. Moj maly dog ostatnio sika mi po al maj komnata i nie wiem co du.
    - He ? - zdziwil sie Ajden i od razu dostal po lbie.
    - A probowales lit him wychodzic ? - wtracil Bart
    - Myslisz, ze to lorks ?
    - Powinno.
    - O, to tez zrozumialem ! - wrzasnal zadowolony Himpo i takze oberwal od Barta, ktory przyplacil to kilkoma kolejnymi bandazami. Tymczasem Szajbus zamyslil sie nad swoim malym problemem. Wtedy do srodka wszedl Anorektyk i spogladajac na wiezniow rzekl do Szajbusa:
    - Lot de hel wy robicie ?! WS lejting, szybciej !!
    Szajbu
     
  22. Darth_Fizyk

    Darth_Fizyk Jedi Knight star 5

    Registered:
    Jul 10, 2003
    hihihihi... Wielkie lol Mefie :D Swietne, przesmiewcze opowiadanko :)
     
  23. Jag__Fel

    Jag__Fel Jedi Padawan star 4

    Registered:
    Feb 8, 2004
    MEFI DAJESZ CIALA.... :_|

    GDZIE SA NASTEPNE CZESCI :_| ????????????????????????
     
  24. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    sorry, ze tak dlugo :)

    07.
    Czytanie z ksiegi ?Final Ecstasy?.
    Pojedynek z Rancoolem. Rozdzial 7, wers 1.
    I tak oto weszli oni do tej wiekszej czesci jaskini WS, czesci w ktorej wszyscy bawili sie i smiali, smiali sie i bawili, a roboty zbieraly resztki z tego smiania sie i bawienia, bawienia sie i smiania, a takze resztki sniadania i wczesniejszej rozpierduchy.
    - Intu dziura lit dem - rzekla WS, kiedy oni weszli, a wtedy kilku co mniejszych straznikow z Bartem, tudziez Barcia na czele wrzucilo ich do czarnej czelusci najczarniej z dziur, w ktorej ryczalo cos raz po raz i dwa po dwa. A kiedy oni wpadli do srodka nagle nad nimi krata jakowas sie ukazala, a nad krata kolejna krata w celu ochrony wszystkich zgromadzonych nad kolejna krata*. I wtedy WS ryknela, zeby rozrywke zwana rozrywaniem zaczac, a co za tym idzie otworzyc drzwi Rancoola. I otworzyli oni drzwi za ktorymi potwor tak przerazliwie ryczal i rzucal sie, a oczom ich ukazal sie czlowiek stojacy na wielkim, nieco zielonym stworze, ktory to warczal tak samo, jak opisane to jest dwie linijki wyzej. Czlowiekiem tym okazal sie dentysta, ktory ostatnie poprawki nanosil na swe ostatnie dzielo, czyli nowe zeby Rancoola. Na ten czas Rancool zawyl i zjadl biedaczysko, co odbilo sie potem, kiedy Rancoolowi sie odbilo, a jego ubito. I wtedy Ajden, Himpo, spiacy Otas oraz Bart, ktory zapomnial po ktorej stronie kraty mial zostac zostali wepchnieci do jednej sali z Rancoolem, ktory ku uciesze obserwujacej wszystko z gory WS pokazal znak OK i zabawe rozpoczeto. Wtedy Ajden zrobil duze oczy na widok wielkich zebow Rancoola, Himpo zaczal sie drzec tak glosno, ze slychac go bylo az we Wladyslawowie**, Otas obslinil sie nieco we snie, a Bart zaczal uciekac w strone przeciwna. Wtedy to Rancool zawyl raz jeszcze, a Ajden uslyszal w swej glowie jakis glos, ktory to nakazal uzyc mu miecza swietnego*******. Wtedy Ajden wypowiedzial slowa, z ktorych jasno wynikalo, ze miecz ten mu zabrali. Glos rzekl na to:
    - Wiec uzyj Mocy, idioto !!
    Ajden poczal sie skupiac, a Himpo ukryl sie pod najblizsza Skala*** i probowal cos wymyslec. Niestety bez pomocy Internetu nic nie dalo sie zrobic, wiec Himpo zaczal po prostu udawac, ze go tu nie ma, co tez skutecznie zmylilo przeciwnika jakim byl Rancool. Lord Bart tymczasem dobiegl do niewielkiej (albo: nie, wielkiej - sa rozne zapiski tego wydarzenia) kraty, nad ktora znajdowala sie kolejna krata, w skale i zaczal drazyc. Tym samym pograzyl siebie, gdyz wtedy wlasnie stwor przebrzydly Rancoolem zwany zlapal go w swe lapska i chwycil w nowe zeby. Zeby okazaly sie jednak zbyt nowe i Rancool polamal je sobie na obiedzie, ktorym mial byc Bart. Wtedy to Bart korzystajac z chwili nieuwagi potwora zlapal niewielki kijek, ktory rzucil mu korzystajacy z Mocy Ajden i wlozyl go w paszcze bestii. Wtedy bestia zaskowyczala i zgniotla kijek jednym tylko zamknieciem geby. Lord Bart zdolal sie jednak wykrecic, mimo iz szczescie jego nie trwalo dlugo. Bestia bowiem nie dala zrobic sie w jajo i chwycila Barta raz jeszcze odgryzajac mu tym razem glowe. Z szyi polala sie posoka, ktora oblala Himpa zmuszajac go do opuszczenia kryjowki. Himpo jednak nie byl w ciemie bity i podczas gdy Rancool wciaz delektowal sie resztkami Barta**** chwycil kamien i walnal bestie z calej sily w zadek. Ajden nadal uzywal Mocy*****. Rancool zawyl zdajac sobie sprawe z tego, iz dal sobie zabic cwieka i wyrzucil z lapy resztki Barta, a potem wytarl sie delikatnie w serwetke z jedwabiu - prezent od znajomego z Dago, ba !
    Wtedy to Himpo dotarl do poludniowo-zachodniego skrzydla czarnej dziury i probowal otworzyc znajdujace sie tam drzwi - bez rezultatu jednakze. Rancool, jako istota bardzo leniwa postanowil jednak najpierw rozprawic sie z Ajdenem, ku uciesze wszystkich po drugiej stronie kraty jednej i drugiej, ze szczegolnym wskazaniem na poddenerwowana i rozneglizowana WS i stado wiernych jej choj...druchow.
    Poniewaz jednak Ajden naduzyl Mocy i lezal obecnie jak kloda w stanie conajmniej wskazujacym, zawiedziony Rancool udal sie w slady Himpa. Natenczas Himpo oderwal wrok od laptop
     
  25. Mefistofeles

    Mefistofeles Jedi Master star 4

    Registered:
    Jun 29, 2003
    08.
    Rancool chrapal doniosle, co chwila zdmuchujac ze swojego brzucha spiacego Otasa, ktory nieoczekiwanie budzil sie i wracal na miejsce. Tam po kilku chwilach Rancool znowu go zdmuchiwal i tak w kolo Otasie. Himpo siedzial w przeciwleglym rogu okraglej celi i myslal*, a Ajden po prostu siedzial i dochodzil do siebie. Nieoczekiwanie odezwal sie jednak.
    - Lejek ! Lejek jest moja siostra !
    - Ke ? - odparl Himpo, ktory kompletnie nie wiedzial o co chodzi. - Co ty pieprzysz ?
    Ajden rozejrzal sie po celi.
    - Cholera, to byl tylko sen... - stwierdzil, po czym wstal i uniosl sie za poMOCa do gory. Chwile polewitowal tak, po czym opadl na ziemie, jak piorko z Forresta Gumporrianina**.
    - Ha ! - krzyknal budzac Rancoola, ktory widzac spiacego na nim Otasa przewrocil sie na drugi bok, sprawiajac, ze Otas spadl na ziemie. Oczywiscie po chwili Otas obudzil sie, ale stwierdzajac, ze w chwili obecnej na Rancoola nie wejdzie, polozyl sie przy kratach i na powrot zasnal. Ajden tymczasem kontynuowal. - W koncu moje sily witalne wrocily i jestem gotow wezwac pomoc !
    - W koncu, kretynie... - burknal Himpo pod nosem.
    - Co ? - spytal glupio Ajden.
    - Nic, mowie, ze to dobrze.
    - Pewnie, ze dobrze, moj mlody padywanie.
    - Nie jestem juz taki mlody, idioto...- stwierdzil pod tym samym nosem Himpo.
    - Co ? - spytal rownie glupio Ajden.
    - Nic, mowie, ze jestesmy wybawieni.
    - A czym sie tak wybawiliscie, co ? - spytal glupio i podejrzanie Ajden.
    - Nic, mowie, ze...a zreszta niewazne. - stwierdzil zrezygnowany Himpo i siegnal po cipesy, ktore mu jednak wybitnie nie smakowaly w tej chwili. Himpo chrupal, Rancool chrapal, Otas chrapal, tylko nieco ciszej, a Ajden Tam probowal sie skupic na wezwaniu poMOCy. Za pierwszym razem nic z tego nie wyszlo, za drugim razem Ajden sie zesral i w calej celi smierdzialo, ze hej ! Za trzecim razem wyszlo szydlo z worka i okazalo sie, ze Ajden zapomnial wylaczyc zelazka w domu. Za czwartym razem skonczylo sie na niezlej wiazance Ajdena, ktory bluzgal na calego obwiniajac o wszystko wszystkich, a o zelazko Himpa, ktory jednak nie przejal sie tym kompletnie. Przy piatej probie Ajden polaczyl sie nieoczekiwanie z pobliska stacja holowizyjna, ktora przez to przez pomylke puscila po raz kolejny ?Cienie Jedi?*** zamiast ?Wsrod dzikich zwierzat - odcinek X: Zycie seksualne Wookiech - przyczyny i skutki?****. Dopiero za szostym razem zdolal skontaktowac sie z mistrzem Yo-deckiem, jednak polaczenie szybko zostalo przerwane, gdyz mistrz notorycznie nie placil abonamentu. Siodma probe pomine milczeniem. Dopiero za osmym razem Ajden skontaktowal sie z NORMALNA osoba (?), ktora mogla mu pomoc. Oczywiscie jestem tak bezczelny i chamski, ze nie zdradze, z kim skontaktowal sie Ajden. Nie powiem nawet czy polaczenie skonczylo sie pelnym sut...sukcesem, ale powiem, ze tuz po zakonczeniu tej historycznej i histerycznej rozmowy kraty celi otworzyly sie i do srodka wszedl nie kto inny jak Anorektyk wraz z kilkoma straznikami, z ktorych jeden podciagal wlasnie spodnie. Anorektyk spojrzal na zawartosc celi z pogarda, a Pogarda spojrzal z wyrzutem na wiezniow. Z kolei Wyrzut zapinajac spodnie spojrzal z bolem w oczach na lezacego u ich stop Otasa, ktory w chwili obecnej przypominal dywan. Bull w Oczach spytal sie bez pytania:
    - Lot de fak jest to cos co to iz ?
    Poniewaz jednak nie zrozumial go kompletnie nikt, wiec nie doczekal sie odpowiedzi i delikatnie, bojac sie zeby nic go nie ugryzlo (ani zeby nie zlapac zadnej choroby wenerycznej), koncowka buta przesunal Otasa blizej Rancoola, ktory przewrocil sie na drugi bok obejmujac go lapa. Bull w Oczach cofnal sie szybko na ten widok i spojrzal z Pogarda i Wyrzutem na Anorektyka. Tan odwzajemnil spojrzenie.
    - I na co sie tak luking at ? Tejk ich ! - warknal Anorektyk.
    - Chwila ? Co tu sie dzieje ? - protestowal Himpo.
    - WS decajdet, ze skonczycie swoj zywot w pejn i safer ! - oznajmil Anorektyk, po czym wybuchl nisko kontrolowanym basem - Buhahahahamrihihihihuhuhehehyhy !!!
    Ajden spojrzal na Himpa, ktory wzruszyl ramionami.
    - Chyba juz po nas... - stwierdzil krotko.
     
Thread Status:
Not open for further replies.